Ewelina Przygoda ma nie jedną pasję, ale jedna z nich to wycieczki rowerowe, ale… rowery to prawdziwe perełki. W tym odcinku zastanawiamy się na tym: Dlaczego kochamy stare rowery? Co jest w nich magicznego i dlaczego dzięki nim możemy podróżować uważnie i kultywować rowerową uważność.

Oprócz rowerów Ewelina tworzy też odblaskowe przypinki CoJaPaches i ten temat też posuszyliśmy.

Transkrypcja odcinka – stare rowery

Dzisiaj odcinek wyjazdowy, spotykamy się w Gliwicach.

Piotr: Spotykam się z gościem, a dokładnie gościnią. Ewelina opowie nam o tym, dlaczego stary rower jest lepszy od nowego. Zgadza się?

Ewelina: Cześć, jestem Ewelina Przygoda. Ciężko mi powiedzieć czym się zajmuje, ponieważ zajmuje się wieloma rzeczami. Moją główną pasją jest jeżdżenie na rowerze, a precyzując na starych rowerach. Oprócz tego haftuję odblaskowe przypinki, gotuję i sprzedaje piwo na koncertach. Lubię też jeździć starymi samochodami, więc trudno mi powiedzieć czym się właściwie zajmuje.

Piotr: Z tego katalogu zainteresować pozwolę sobie wybrać stare rowery.

Ewelina: Aby opowiedzieć o rowerach, musimy zacząć od samochodów. Wbrew pozorom jest w tym pewna logika.

Piotr: Nie wiem, czy historycznie tak to wyglądało, ale jeśli chcesz od tego zacząć…

Ewelina: U mnie wyglądało to w ten sposób, ponieważ pasja do rowerów zaczęła się wraz z zamiłowaniem do starych samochodów, czyli garbusów.

Piotr: W jaki sposób garbusy połączyły się z rowerami?

Pojechałam na mój pierwszy zlot miłośników Volkswagena Garbusa i tam zakochałam się w moim pierwszym starym rowerze. To było 14 lat temu.

Piotr: Od czternastu lat nie odpuszcza miłość do rowerów. Trochę taka infekcja rowerowa.

Ewelina: Tak i do tego się bardzo szybko rozprzestrzenia i muszę się mocno hamować, aby się ograniczać.

Piotr: O co chodzi ze starymi rowerami? Spoglądam na rowery, które tutaj widzę i są to Wigry i Derby. Jeden i drugi mają swój urok. Co ty w tym znajdujesz, w tym starym rowerze? Widzę na YouTube ludzi, którzy ważą swoje rowery, zachowują się przy tym trochę jak aptekarze. Analizują wagę poszczególnych elementów i oni mają zajawkę na optymalizację. Przypuszczam, że twoja zajawka jest zupełnie inna. Podejrzewam, że nie ważysz swoich rowerów.

Ewelina: Akurat Wigry nie, ale Hania, czyli mój najstarszy rower waży 25 kg. To jest 80-letni rower. Ja ważę więc w drugą stronę, nie zależy mi na tym, aby rowery były jak najlżejsze. Tak naprawdę ciężko mi powiedzieć co ja w niech widzę. Dla mnie są po prostu piękne, nie ukrywam, że dla mnie wygląd jest bardzo istotny. Nie wiem, czy to nie jest zwyczajnie próżne, ale tak wygląd jest dla mnie bardzo ważny. Moim zdaniem stare rowery mają po prostu duszę. Może brzmi to dosyć słabo, bo raczej nie jestem wyznawcą takiego materializmu i skupiania się na przedmiotach, ale akurat te rowery są dla mnie istotne, są moimi przyjaciółmi.

Towarzyszą mi w bardzo ważnych momentach mojego życia, bo praktycznie cały rok. Z rowerem pokonuje wiele kilometrów, przeżywam wiele przygód, odkrywam wiele nowych miejsc. Tworzymy wspólnie wspomnienia.

Dusza. Wydaje mi się, że stare rzeczy mają dusze. Są robione dużo dokładniej niż współczesne, nie są produkowane tak maszynowo i hurtowo. Akurat Hania, ten mój najstarszy Szwedzki rower ma przepiękne rzeźbienia. To są takie drewniane detale, których współcześnie w rowerach nie ma. To wszystko było tak naprawdę robione ręcznie. Ktoś angażował swoją energię i czas, żeby zrobić go dokładnie. On też jest pięknie pomalowany, więc to wszystko cudownie się dogrywa.

Piotr: Zanim zaczniemy dokładnie opisywać twoje stare rowery, powiedz mi ile aktualnie masz rowerów? Ja mam ciągle problem z tym że domowej logistycznie mam rowerów za dużo a ciągle chce nowy. Mówiąc nowy, nie mam tu na myśli fabrycznie nowy, ale po prostu kolejny. Ile rowerów jest u ciebie?

Ewelina: Mam ten sam problem. Aktualnie mam cztery rowery.

Piotr: Rozumiem, że na czterech naraz nie da się jechać, więc powiedz mi trochę o każdym z nich. Co to są za rowery ? Może zacznijmy od tego najnowszego, tak abyśmy naszą historię zakończyli na Hani, o której wspominałaś.

Ewelina: Zaczniemy od najmłodszego i najnowszego jednocześnie. To jest klasyczny Wigry 3. Jest on nie zbyt klasycznie zrobiony, ponieważ mój tata znalazł go gdzieś na złomie albo od kogoś odkupił za 10 zł. Dokładnie nie pamiętam, ale mój tata też się trochę wkręcił w odnawianie rowerów. Typowo polskich, złomowych, ale świetnie jeżdżących. W ten sposób trafiło do mnie Wigry. On jest u mnie najmłodszy, mam go trzy lub dwa lata. Potem jest amerykańska Derby, ona jest lat sześćdziesiątych. To jest tak zwany Cruiser. Nie ma takiej charakterystycznej szerokiej kierownicy jak rowery współcześnie, ale jest piękny. Ten rower jest rewelacyjny też pod względem, że ma oryginalny lakier. Myślę, że to jest fenomen.

Piotr: Ma też oryginalne zawieszenie?

Ewelina: To jest współczesne zawieszenie, współczesny amortyzator. Mój kolega, który jest ojcem chrzestnym moich rowerów, zamontował mi ten amortyzator. Uważam, że on świetnie dodaje charakteru.

Piotr: Wygląda rewelacyjnie.

Ewelina: Sprężyna jest współczesna, cały rower jest stary. Uważam, że to wygląda bardzo dobrze i w ogóle nie widać, że to jest nowy element. Stare rowery mogą mieć nowe elementy. Nie ukrywam, że chyba największą sensację na ulicach wzbudza właśnie ten. Chociaż ostatnio Wigry też robi wrażenie, może to przez to, że ostatnio te stare rowery robią się modne. Tutaj też na pewno działa sentyment. Rower, którego nie możesz zobaczyć, to jest Mifa. To jest NRD-owski rower. Pochodzi z lat pięćdziesiątych i to jest mój rower do zadań specjalnych, czyli rower zimowy. Ja jeżdżę cały rok więc również w zimie i odpowiadając na pytania, które tutaj pada najczęściej, nie nie mam zimowych opon. To jest rower, który jest w najgorszym stanie, aczkolwiek jest niesamowicie wygodny. On jest pomalowane sprayem na żółto, bo lubię żółty kolor i on jest też dobrze widoczny zimą. Był malowany sprayem dosłownie w piwnicy. W ten sposób opowiedziałam o trzecim rowerze. Czwarty najstarszy, nazwany przeze mnie „Hania”to jest Szwedzki rower, przedwojenny z 1938 r. on jest piękny i od niej się wszystko zaczęło.

Piotr: Znalazłaś ją na tym zlocie?

Ewelina: Kolega, który jest typowym hipsterem, sam jeździł po europie i sprzedawał części do garbusów i kiedyś w jakiejś szwedzkiej szopie znalazł ten rower. Pewnie u kogoś w nocował, on już sam dobrze nie pamięta tej historii, ale ten rower przywiózł do Polski. Wtedy właśnie na zlocie Volkswagenów Garbusów zobaczyłam ten rower i od razu się zakochałam. Wtedy myślałam, że stary rower może mieć 30 lat. Dopiero później poznałam mojego kolegę Karola, który zaczął grzebać w Internecie i znalazł stare szwedzkie katalogi rowerów wojskowych. Wtedy okazało się, że Hania jest rowerem Wojskowym wyprodukowanym w 1938 r. Niestety nie ma już tej fabryki. Szukałam więcej informacji i uruchomiłam kontakty. Zaczęłam pytać moich znajomych ze Szwecji i okazało się, że fabryka jest zamknięta, ale będę starać się dalej szukać informacji i dowiedzieć czegoś więcej. Bardzo charakterystyczną rzeczą dla Hani jest to, że na ramie koło kierownicy jest imię nazwisko i numer telefonu. Myślałam, że to jest informacja na temat producenta, ale mój znajomy w Szwed odczytał, że jest to imię i nazwisko pierwszej właścicielki. To by się trochę nie zgadzało, z tym że jest to rower wojskowy, ale nie wiemy dokładnie jaka była historia. Jest tam imię i nazwisko Gerald Olund. Staraliśmy się też pisać na Facebooku do ludzi o tym nazwisku niestety nieskutecznie, ale kto wie, może kiedyś się uda.

Piotrek: To jest fantastyczna historia, gdyby udało się dojść do tych właścicieli, byłoby cudownie.

Ewelina: Super by było i może uda się dowiedzieć czegoś więcej. Bardzo chciałabym polecieć do Szwecji. Samo to nie jest problemem, ale fabryka była w miasteczku Lund  które jest koło Malmö. Może na miejscu udałoby się pogrzebać trochę więcej i dowiedzieć jeszcze czegoś.

Piotrek: Najlepiej byłoby się wybrać z tym rowerem.

Ewelina: To jest moje największe marzenie, tym bardziej że uwielbiam Szwecja i tamte okolice są tak piękne, że byłaby to dla mnie czysta przyjemność. Uwielbiam robić zdjęcia Hance i przy tamtych krajobrazach byłoby to niesamowite.

Piotrek: Wyczerpaliśmy listę rowerów, więc powiedz mi proszę. Od dłuższego czasu chodzi mi po głowie odrestaurowanie starego roweru, tym bardziej że dostałem taką książkę Japanis steel. Jest to książka o japońskich rowerach, głównie szosowych, robionych ze stali. Kiedy zacząłem czytać tę książkę, to nawet te rowery z lat siedemdziesiątych zaczęły mnie zachwycać kolorem i klimatem. Oczywiście, że chciałem od razu znaleźć taki rower. Zdarzyło mi się już składać rower i wiem, że to jest dużo pracy, aby rower był funkcjonalny i w idealnym stanie technicznym to nie jest to wcale takie proste, ponieważ wielu części nie ma.

Ewelina: To jest fakt. Nie ukrywam też, że sama tak naprawdę niewiele zrobiłam. Poznałam odpowiednich ludzi w odpowiednim czasie. Teraz Hanka jest najlepiej odrestaurowana. Derby ma oryginalny lakier, reszta jest zrobiona w domowych warunkach, faktycznie przy renowacji było bardzo dużo pracy i musieliśmy dorabiać rzeczy, ponieważ współcześnie nie było wielu elementów. Wiem np. że współcześnie byłby duży problem z łańcuchem, gdyby się zerwał, ponieważ współczesne łańcuchy nie pasują. Dokładnie już nie pamiętam o co chodziło ale wiem że muszę na niego uważać. Znalezienie oryginalnych części jest naprawdę bardzo trudne i jestem w szoku, że ten rower tak dużo wytrzymuje. Ja jeżdżę szczególnie dużo po lesie, a nie jest to typowy rower do jazdy po mieście. Jest to raczej rower miejski, chociaż ja nazywam go rowerem wiejski, bo kiedyś miasto wyglądało inaczej i ludzie inaczej jeździli, inne były warunki. Ten rower naprawdę dużo przetrwał.

Piotr: Rozumiem, że znalazłeś ludzi, którzy mają zajawkę i chciałby ratować stare rowery. Uważam, że to jest bardzo fajna rzecz. Zatrzymam się to na chwilę i wrócę do tematu, o którym rozmawialiśmy przed nagraniem. Mówiliśmy trochę na temat złombolu i powiem ci, jakie ja miałem przemyślenia. Kiedyś w podcaście „Słucham gadam” miałem okazję o tym powiedzieć i pomyślałem sobie tak, że to jest tani sposób na to, aby podróżować. Nie oszukujmy się, taki samochód typu Polonez czy Łada nie kosztuje dużo, a można nim przejechać przez całą Europę. Mój samochód nas w ten sposób przewiózł, a potem pojechał drugi raz do Grecji. To jest niedrogi sposób na podróżowanie, ponieważ wtedy spaliśmy w namiotach i cięliśmy koszty. Kiedy porównuje koszty takiego wyjazdu Złombolem do kosztów wakacji z biura podróży to tego się nie da porównać. Myślę, że na takim wyjeździe objazdowym Polonezem czy chociażby Garbusem można zobaczyć więcej, a na pewno doświadczyć więcej, niż na takim wyjeździe zakupionym przez biuro. Gdybym chciał to przenieść na rowery — tak jak wspomniałaś, Wigry można kupić za 10 zł i Wigry może cię gdzieś zabrać. Jakie jest twoje podejście i sposób myślenia o rowerach używanych jako o tanich rzeczach.

Ewelina: To jest kolejny temat, o którym mogę mówić godzinami. Nie wiem, czy jest takie pojęcie, ale ja je sobie stworzyłam, aby opisać mój sposób jazdy i to jest slowe bajking. Jako cel moich podróży wybieram lokalne okolice. Mieszkam na Śląsku, który jest niesamowicie piękny jest bardzo zielony. Mamy w okolicy bardzo dużo lasów, pełno drzew i staram się też walczyć z tym stereotypem na temat Śląska szarego i brudnego. Takie stare Rowery świetnie się sprawdzają na takie wycieczki do 100 km.

Piotr: 100 km też dosyć dużo.

Ewelina: Tak, 100-kilometrowa wycieczka może nie będzie odpowiednią wycieczką na Wigry, bo to jest dosyć mały rower. Jego największym problemem jest jednak siedzonko, ale tak naprawdę jest bardzo wygodny. Wydaje się, że jest to taki mały rower, którym niewiele można przyjechać, ale ma niesamowite przełożenie. Górki pokonuje się na nim niesamowicie szybko. Nie mówiąc już o tym, że jeśli trzeba byłoby gdzieś podjechać samochodem, bez problemu można ten rower wrzucić do bagażnika.

Piotr: Slowbiking.

Ewelina: To będzie wolna jazda, ale nie zależy mi na tym, aby przejeżdżać wiele kilometrów w krótkim czasie. Moim celem jest podziwianie okolic i przebywanie w pięknych miejscach. Odkrywanie pięknych miejsc, Napawanie się pięknym tego, co mnie otacza. Lubię czerpać z tego co jest tu i teraz.

Piotr: Taki mindfullness rowerowy. Bikefullnes.

Ewelina: Pięknie to nazwałeś, muszę to zapamiętać, to będzie idealny tytuł. Bardzo lubię jeżdżąc do lasu zatrzymać się, porobić zdjęcia. Najczęściej jeżdżę na Hance, a to jest niesamowicie fotogeniczny rower, więc zatrzymuje się robi zdjęcia to mnie bardzo relaksuje. Lubię robić mikro pikniki. Często rozwieszam hamak. W ten sposób często kilka razy w tygodniu mogę mieć małe wakacje. Tak naprawdę starczy godzinę czy 2 h i człowiek odpoczywa. Wcześniej, kiedy jeszcze pracowałem w biurze po 8 h pracy przy komputerze, taki relaks na hamaku był niezastąpiony. Spędzenie czasu na hamaku i patrzenie na zielone liście jest bardzo relaksujące.

Piotr: Ostatnio czytałem o tym, że taki odpoczynek bardzo bliski medytacji, nawet jeśli człowiek jest niewyspany pomaga się bardzo mocno zregenerować.

Ewelina: Zwłaszcza po 8 h spędzonych w biurze przy sztucznym świetle. Pół godziny czy nawet dwadzieścia minut w otoczeniu zieleni pozwoli oczom odpocząć. Człowiek zaczyna głębiej oddychać, dotleniać mózg. To daje dużego kopa i dużo energii, aby coś więcej porobić w ciągu dnia. Bez tego pewnie usiadłabym na kanapie przed telewizorem i marudziła na to, jak jestem zmęczona.


Piotr: Wrócę do tych rzeczy technicznych. Jakie są problemy ze starymi rowerami?

Ewelina: Muszę dłużej się zastanowić, ponieważ ja nie mam problemu.

Piotr: Jest jednak pewna obawa. Części można dorobić, jakie są problemy porównując stary rower, a nowy rower. Przecież mogłabyś pójść do sklepu i pewnie za 2000 zł kupić rower trekkingowy z pełnym wyposażeniem i pewnie przez najbliższe 10 lat mogłabyś jeździć.

Ewelina: Chyba jedynym problemem są hamulce i ponieważ są to ciężkie Rowery, które mają torpedy, czyli nożne hamulce i one szybciej się zużywają. Hamulce muszę wymieniać częściej, aczkolwiek przy współczesnych rowerach przypuszczam, że hamulce też się zużywają. Tutaj mam szczęście, ponieważ pomaga mi kolega i te hamulce wymienia, ale myślę, że mogłabym zrobić to w normalnym serwisie. To są bardzo prosty rower, więc często nie ma co się popsuć. Dętka może się przebić i tak samo, jak na współczesnym rowerze. Wymieni się i tyle w. Raz na jakiś czas trzeba wymienić baterie, nasmarować łańcuch, wyczyścić rower.

Piotr: Myślałam, że może rama zacznie rdzewieć.

Ewelina: Tak, zimowym rowerze faktycznie, ale tak samo, jak w samochodzie. Sól jest okropna i dlatego Mam jeden rower, którego używam zimną, ponieważ mi go nie szkoda.

Piotr: Derby bym na pewno nie wypuściłbym z domu zimą.

Ewelina: On akurat ze mną przejeździł pierwszą zimę. Jak sobie teraz o tym pomyślę to aż mam ciarki, że na to pozwoliłam, ale była to świetna przygoda. Od tego czasu za jawiłam się jazdą zimą, którą serdecznie polecam.

Piotr: Co rower zmienił w tobie i w twoim podejściu do świata?

Ewelina: Chyba nauczył mnie doceniać to, co mamy dookoła. Miałam taki okres w życiu, kiedy dosyć dużo podróżowałam, a potem zmieniła się u mnie kwestia finansowa i nie dawałam rady tyle podróżować. Czułam trochę frustracji wewnętrznej, że inni ludzie podróżują, a ja nie mogę. Przez to chyba zaczęłam odkrywać piękno dookoła. Mamy piękne okolice i fantastyczne tereny dookoła. Wiele osób nie wie i jak wiele fantastycznych rzeczy można znaleźć w okolicy. Chyba to właśnie dały mi rowery, wrażliwość na piękno dookoła. I umiem doceniać bardziej to, co mam pod nosem i nie szukać gdzieś daleko, nie frustrować się tym, czego nie mam, ale cieszyć tym, co mam, bo mam bardzo dużo.

Piotr: Gdybyś mogła sobie wybrać miejsce, w które chcesz pojechać rowerem, co by to było.

Ewelina: Podlasie. Tam jest tak pięknie i cudownie, że chciałabym ten region odwiedzić jeszcze raz. Wiem, że to trochę dziwne, ale tam jest naprawdę pięknie.

Piotr: Masz nieograniczony budżet i wybierasz Podlasie?

Ewelina: Tak, tam jest naprawdę cudownie, jestem totalnie zakochana w tej ciszy, w tych pięknych okolicach.

Piotr: Czyli przejechania na Green Velo

Ewelina: Green Velo tak, bardzo mi się marzy.

Szukasz interesujących tras rowerowych? Posłuchaj odcinka o VeloMałopolska!

Piotr: Trzeba zebrać podcastową ekipę i wybrać się na wycieczkę.

Ewelina: Tak tylko trzeba brać pod uwagę, że to są stare rowery i mam ograniczenia, jeśli chodzi o ilość kilometrów, które mogę przyjechać.

Piotr: Obserwując twój profil na instagramie widzę że byłaś w radio, w telewizji śniadaniowej. Jak się trafia do telewizji?

Ewelina: Znalazła mnie dziewczyna z lokalnej gazety Wyborczej, ponieważ pochodzę z Sosnowca. Wrzucam wiele zdjęć na Instagram i używam też hasztagów #Sosnowiec. Ta dziewczyna zajmuje się pisaniem artykułów ludziach z okolic Sosnowca i znalazła mnie właśnie na insta. To jest akurat dosyć częste, nie wiem jak nazywają się osoby które zajmują się szukaniem tematów do telewizji, ale oni często szukają ciekawych tematów w lokalnych gazetach. Wiem, że nie jestem pierwszą osobą, która w ten sposób trafiła do telewizji śniadaniowej od artykułu w gazecie Wyborczej, więc tak to się dzieje.

Piotr: Czy to cokolwiek zmieniło twoim życiu?

Ewelina: Kompletnie nie. Jedyne co z tego mam tę anegdotę do opowiadania, a to nie jest dla mnie szczególnie ważne. Wszystko działo się bardzo szybko i nic nie zmieniło. Tak naprawdę to fajna przygoda i coś innego czego zazwyczaj nie mamy okazję przeżyć, ale mój biznes żaden sposób na tym nie zyskał.

Piotr: Jaka jest rola reakcja ludzi na twoje rowery? Tych ludzi, których mijasz na swojej drodze.


Ewelina: Mijam bardzo dużo ludzi, ponieważ praktycznie cały czas jeżdżę rowerem. Jeżdżę do pracy, wracam z pracy rowerem. Mam samochód, ale używam go tylko na dalsze wyprawy. Ludzie raczej nie reagują, jeśli już to starsze osoby. Często nie reagują na Hanię, ponieważ ona wygląda bardzo współcześnie i nie widać, że ona jest taka stara. Chyba najbardziej uwagę zwraca Derby i chyba przez niestandardowy Widelec. Dużo tutaj zależy od sentymentu. Zimą zwracam uwagę, ponieważ rowerem jeździ bardzo mało osób, a ja mój rower obwieszam światełkami choinkowymi, aby był bardziej widoczny i wtedy ludzie się bardzo cieszą. To mi sprawia dużo radości, kiedy widzę dzieci, którym podoba się mój rower albo jakieś panie do mnie machają. stare rowery budzą sentyment wsród starszego pokolenia. To jest rewelacyjne uczucie i bardzo lubię wzbudzając takie pozytywne emocje. I cieszę się, że mogę takie emocje wzbudzać rowerem.

Piotr: Powiedz mi jeszcze jedną rzecz, bo poruszasz się rowerami, które są w jaki sposób wartościowe. Trochę bym się bał o taki rower, bałbym się go zostawić. Nie bałbym się zostawić roweru Wigry, ale powiem ci, że kiedyś dużo jeździłem na Podkarpacie, ponieważ tam studiowałem. To, co zauważyłem, to to, że w małych miejscowościach i wsiach jest duża kultura roweru. Zachwycamy się tym, co w Danii w Holandii, ale wydaje mi się, że zapominamy czasem o tym, że w Polsce w małych miejscowościach też mamy kulturę roweru. A tam widzimy ludzi, którzy dojeżdżają do PKS-u, do pociągu rowerem. Ten rower zostawiają tam na przystanku i nie jest to wartościowy rower. On jest wtedy tylko narzędziem komunikacji. Tym rowerem nie mamy się ścigać, a nie ten rower nie ma pompować naszego ego, po prostu ma jechać. Jak to u ciebie wygląda?

Ewelina: Czasem trochę się boję, ale tutaj podstawą jest dobre zabezpieczenie.. Mam gruby łańcuch, którego nikt do tej pory nie próbował forsować. Nie ukrywam też, że najbardziej boję się o to, że rowery trafią na złom. Tych rowerów jest dosyć dużo w internecie i myślę, że w razie czego nie byłyby ciężkie do znalezienia, bo są bardzo charakterystyczne i unikatowe. Wiem, że nikt takich rowerów nie ma. Liczę na to, że mam szczęście w życiu i nigdy się taka rzecz nie przytrafi.

Piotr: Tego ci życzę. Miałam kiedyś stary rower MTB Unibike i on nie był żaden sposób cudowny nie najfajniejsze, ale przyjechałam na nią tak wiele kilometrów, że bardzo się z nimi zżyłem w. Do innych rowerów już potem nie miałam tego sentymentu. Myślę, że ilość godzin spędzonych na takim rowerze gdzieś się ryją pod czaszką.

Ewelina: Jest taka obawa, ale staram się o tym nie myśleć, jakby nie patrzeć to dalej jest rzecz. Mam do tych rowerów bardzo dużą sympatię wręcz miłość, ale na końcu to jest tylko rzecz i nie można popadać w paranoje. Na pewno byłby płacz i lament, gdyby coś się stało, ale jednak jest to rzecz. Poznałam pasjonatów, którzy zbierają stare rowery. Kiedy oni zobaczyli ten rower to było pełno ochów i achów a ja rosłam w piórka, ponieważ normalnie w takiej sytuacji nie ma ludzie nie znają się na rowerach. Nowe usłyszałam od tych ludzi, że są w szoku, że ja na tym rowerze jeżdżę, ponieważ oni by go postawili  do patrzenia. Stare rowery traktują jak eksponat muzealny. Nie lubię takiego sposobu myślenia, to jest rower i jego funkcją jest jeżdżenie. Mam tyle radości jeżdżąc a co byłoby z tego, że mogę na niego popatrzeć. Nie miałabym tylu pięknych wspomnień tylu pięknych zdjęć i tylu wspaniałych przygód.

Piotr: Jakiś czas temu byłem w Tallinie i na wystawie sklepu zobaczyłem Kolo nago,  piękny rower. Wszedłem do sklepu, zaczęłam rozmawiać z właścicielem. Właściciel sklepu powiedział, że nigdy w życiu nie sądził, że postawienie roweru na wystawie przeciągnie do sklepu z odzieżą tylu ludzi. Może to jest sposób na zimowa nie roweru, wstawienie go gdzieś do sklepu aby ludzie mogli sobie robić z nimi zdjęcia.

Ewelina: Myślę, że bym się bała, że ludzie go zniszczą. Oczywiście, że rower ma ślady użytkowania. Pierwsza rysa bolała najbardziej. Bałabym się, że zniszczy się trochę za bardzo i nie czułabym się komfortowo, z tym że ci obcy ludzie dotykaliby mojego roweru. Stare rowery mają urok ale nie mogą być zbyt zniszczone.

Piotr: Nie myślałaś o muzeum rowerów?

Ewelina: Nie.

Piotr: Właściwe już wcześniej odpowiedziałaś na to pytanie, mówiąc o tym że chcesz to użyć rowerów używać, a nie je konserwować formalinie i stawiać na półce. Chciałbym teraz zapytać o paczesy i obok mnie leży Paczes z napisem, że „bardzo mocno wieje i jest zimno”. Zdjęcie pojawi się na Instagramie. O co chodzi z tym, paczesami?


Ewelina: To się łączy z rowerami, ponieważ to są po prostu odblaski. Jakby nie było, jeżdżę cały rok I zwłaszcza zimą widoczność jest bardzo ważna.

Od dziecka towarzyszyło mi rękodzielnictwo i chciałam wrócić do haftowania. Jednocześnie chciałam to połączyć z pomysłem na stworzenie odblasku. Tak jak mówiłam, jeżdżę zimą i tam widoczność jest bardzo ważna, a na rynku nie znalazłam żadnych fajnych odblasków. Powolutku coś zaczyna się z pojawiać, szczególnie na rynku zagranicznym. W ten sposób zaczęłam robić odblaski. Na początku myślałam, żeby były to naszywki, ale praktyczny aspekt wziął górę. Takie naszywki trzeba byłoby przyszyć, a po drugie nie można przebijać materiału odblaskowego ponieważ będą ślady i to będzie brzydko wyglądać. Dlatego zrobiłam przypinki. Była potrzeba powstał produkt który poprawia bezpieczeństwo ludzi na drogach bo te przypinki są większości robione na zamówienie indywidualnie. A każdy może sobie wymyślić, co by chciał.

Piotr: Niektórzy mają na tym wyhaftowane logo podcastu rowerowego.


Ewelina: Tak samo logo nie było trudne, ale kółka są problemem tak samo, jak literki p,r, n, o. Dlatego podcast rowerowy nie był najłatwiejszy do wyhaftowania. Są to małe rzeczy, bo jakby nie było, są to przypinki i nie mogą być bardzo duże. Zaczęłyby się robić nie etyczne, odstawałoby. Do tego mam jeszcze ograniczenia materiałowe. Ja to wszystko haftuję ręcznie, chociaż słyszałam już pytania, dlaczego nie robię tego maszynowo. Po prostu lubię haftować ręcznie.


Piotr: To widać, że coś zostało wy haftowane ręcznie.

Ewelina: Myślę, że to jest też wartość dodana. Coś fajnego. Mamy coś, co ktoś zrobił ręcznie. Wkładam ręce, serce w każdy projekt. Sprawia mi to ogromną przyjemność. Wczoraj miałam trzecie urodziny moich paczesów. Mam nadzieję, że będę się rozwijać. Wciąż sprawia mi to dużą przyjemność i na kolejne zamówienia trzeba czekać, ponieważ są już dosyć duże kolejki.

Piotr: Fajnym się wyłączyć taką historię, w której taki płacze jest ręcznie robiony, dopieszczony i rower, który też jest kochany, ma ślady użytkowania, wiele osób nim jeździło. To ma w sobie trochę z magii takiej wartości, którą pewnie trochę sobie sami dodajemy, ale jest to nieco sentymentalne, refleksyjne.

Ewelina: Tak, to też się łączy z tym moim bajkfullness. Tu i teraz. Jest to wszystko dopasowane do ciebie i wszystko się łączy. Ja lubię takie Bajkowe klimaty, przygodę z Bajkiem, więc wszystko tutaj ze sobą współgra. Stare rowery i ręcznie robione odblaski.

Piotr: Myślę, że to jest świetną puentą tego odcinka. Powiedz nam tylko, gdzie słuchacze mogą cię znaleźć w Internecie.

Ewelina: Zapraszam na Instagram przygoda z bajki.em, a jeśli chodzi o paczesy, można je znaleźć na instagramie i Facebooku.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

One comment on “Bikefulness, czyli dlaczego stare rowery są lepsze od nowego – Ewelina Przygoda (odc. 19)